Grand Prix Chin: Gładkie zwycięstwo Piastriego od startu do mety

W jednym z najnudniejszych wyścigów ostatnich czasów McLaren udowodnił, dlaczego wszyscy uważali ich za zdecydowanych faworytów przed sezonem.

Startował Oscar Piastri z najwyższej pozycji i Australijczyk nie oddał prowadzenia. Za nim toczyła się poważna walka, George Russell i Lando Norris zacięcie rywalizowali, ostatecznie Norris siłą przebił się przez Russella i zbliżył się do Piastriego. Nie miał tyle szczęścia ubiegłoroczny lider sezonu, Max Verstappen, który od razu stracił dwie pozycje, a właściwie, mówiąc delikatnie, do końca wyścigu zniknął w stawce. Nie zrobił tego Charles Leclerc, którego w wyniku dużej walki po starcie uszkodził przedni skrzydło, jednak mimo to był w stanie jechać szybciej niż jego siedmiokrotny mistrz świata kolega z zespołu.

Wkrótce na radiu rozległo się pierwsze „Lewis, Charles jest szybszy od ciebie, puść go” wiadomość, którą Lewis Hamilton, choć z trudnością, jednak zaakceptował. Dotarliśmy również do pierwszych pit stopów, ale obraz wyścigu po tym nie zmienił się znacząco: na czoło wysunęła się para McLarena w kolejności Piastri – Norris, za nimi Russell na podium. Z tyłu dwie Haasy i Alexander Albon poruszali się bardzo obiecująco na twardych oponach, a ci ostatni ewidentnie grali na jeden pit stop. Jak wspomnieliśmy we wstępie, delikatnie mówiąc, nie był to wyścig sezonu, ale różne taktyki przyniosły tu i ówdzie interesujące bitwy.

Tymczasem Yuki Tsunoda, który przez cały weekend prezentował obiecującą formę i starał się o miejsce w Red Bullu, miał jeszcze większe pecha: japończyk stracił kawałek przedniego skrzydła bez fizycznego kontaktu, przez co stracił wszelkie szanse na zdobycie punktów. Ostatnim istotnym momentem był punkt kulminacyjny dnia, kiedy Verstappen i Hamilton znaleźli się w tej samej walce, przywołując ducha 2021 roku, zacięcie walcząc o pozycję, którą ostatecznie zdobył Holender. Poza tym, Oscar Piastri odniósł łatwe zwycięstwo w wyścigu, który szybko można zapomnieć, w Chinach, wyprzedzając Lando Norrisa i George'a Russella. Należy również pochwalić Haasa, którzy zrealizowali świetny podwójny zdobycz punktową!

Foto: AP / F1